Fot. VW

Doctor & Life
Typografia
  • Najmniejsza Mała Średnia Większa Największa
  • Obecna Helvetica Segoe Georgia Times

T-roc to kolejny z rodziny volkswagena samochód typu crossover. Rozmiarami przypomina VW Golfa, ale jest zdecydowanie wyżej zawieszony, przez co w ruchu miejskim jest wygodniejszy, a wjazd na krawężnik nie skutkuje koniecznością wizyty u mechanika.

Miejskie terenówki, bo tak należy tłumaczyć słowo crossover, w ostatnich latach, stały się najpopularniejszym typem samochodu. Wszyscy producenci mają takie auta w swojej ofercie. Volkswagen ma aż pięć modeli różniących się oczywiście wielkością: T-Cross, T-Roc, Tiguan, Tiguan Allspace i Touareg.
Z uwagi na rozmiary i wyposażenie T-Roc porównywany jest do Golfa. Rzecz jasna T-Roc jest zdecydowanie wyżej zawieszony, ma o 2 cm wyższy prześwit (14 do 16 cm).
Dzięki temu kierowca trochę wyżej siedzi, ma lepszą widoczność, a jazda w trudniejszych warunkach drogowych nie jest dla auta problemem. Oczywiście trzeba zaznaczyć,
że nie jest to auto terenowe. Jest to auto, które sprawnie podjedzie pod krawężnik czy bez większych turbulencji pokona tzw. próg zwalniający. Byłem zaskoczony, jak dobrze
auto amortyzuje wszelkie nierówności drogi. Jest naprawdę komfortowe.
Wyższe zawieszenie ma jednak swoje minusy. Na zakrętach trzeba uważać i jechać wolniej, bo tego typu samochody mają wyżej położony środek ciężkości i nie trzymają się tak dobrze drogi, jak auta niższe. T-Roc jest wyższy od Golfa o 15 cm. Dzięki temu we wnętrzu jest naprawdę przestronnie, a na tylnej kanapie bez problemu mogą podróżować dwie osoby o wzroście nawet 190 cm.
Rozczarowała mnie natomiast pojemość bagażnika. Pod podłogą bagażnika jest dużo miejsca i prawdopodobnie dałoby się prostym zabiegiem powiększyć jego kubaturę,
ale z jakichś powodów konstruktorzy z tego zrezygnowali. Wyposażenie auta obejmuje wszelkie techniczne nowinki, dostępne nawet w droższych modelach. Najbardziej
do gustu przypadł mi system utrzymywania samochodu w pasie ruchu. Wyznacza on automatycznie środek pasa i utrzymuje auto w tym położeniu. Gdy szosa skręca, auto również wykonuje samoczynnie ten manewr. Jednak samochód nie jest autonomiczny i po krótkiej chwili prosi kierowcę o przejęcie kontroli nad autem. Bardzo ciekawym
rozwiązaniem jest również system jazdy w korku. T-Roc utrzymuje się za poprzednim autem, jadąc z jego prędkością i zatrzymując się w odpowiedniej odległości.
Ciekawy zabieg designerski zastosowali konstruktorzy na kokpicie. Niektóre elementy plastikowe zostały pomalowane w kolorze nadwozia auta. Mnie osobiście ten pomysł nie przypadł do gustu, ale słyszałem też pochlebne recenzje tego rozwiązania.
Testowany samochód miał silnik 2,0 l o mocy 190 KM. Rzeczywiście był dynamiczny. Jednak zużycie paliwa na poziomie 8,8 l na 100 km, to sporo za dużo. Najtańsza wersja T-Roc’a kosztuje 87 tys. zł. Można co prawda liczyć na jakieś rabaty, ale za w miarę przyzwoicie wyposażone auto trzeba będzie zapłacić ok 100 tys. zł. Wersja z silnikiem 190 KM i skrzynią DSG kosztuje ponad 130 tys. zł.

GAZETKA

nakladki na zeby zdjecie dodatkowe 2 min

 

EWA MAZUR PAWŁOWSKA