Afera spalinowa z końca zeszłego roku, trochę wstrząsnęła koncernem Volkswagena. Sprzedaż spadła, kierowcy przesiedli się do samochodów innych marek. Czy słusznie? Moim zdaniem: nie! Volkswagen to wciąż jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy samochód produkowany na świecie, a za każdym razem, kiedy siadam za kierownica ich flagowego modelu – Passata - odczuwam wielką radość.
Tak naprawdę co kierowcę obchodzi, czy z rury wydechowej sączy się 150, czy 250 mg CO2. Przecież to nie ma najmniejszego znaczenia. Elektrownie węglowe oddają do atmosfery dużo więcej zanieczyszczeń niż wszystkie samochody razem wzięte. Czy w związku z tym nie korzystamy z ogrzewania w zimowe wieczory?
Oczywiście jest problem, po co VW oszukiwał podając zaniżone wartości. Może chodziło o jakieś subwencje, dopłaty, rozliczenia. Nie ma jednak to wpływu na komfort i radość podróżowania.
Miałem okazję w ciągu miesiąca przetestować dwa modele: kombi i sedan. Przejechałem nimi kilka tysięcy kilometrów i wciąż mi miało. Jest to auto duże, a zarazem dobrze trzymające się drogi, komfortowe, z dużym zapasem mocy i oszczędne - zwłaszcza z silnikiem diesla. Idealne do długich wojaży, szczególnie autostradami.
Można powiedzieć, że sam samochód myśli za kierowcę. Ma bowiem system utrzymujący zadaną prędkość. Ale to ma praktycznie każdy nowy samochód. Jednak, gdy VW zbliży się do auta jadącego przed nim, tak zmniejszy prędkość, aby nie uderzyć w tył poprzedzającego auta. To naprawdę bardzo wygodne, gdy zbliża się zakręt, a kierowca nie zareaguje, auto samo skręci. Wprawdzie nie pokona zakrętu o kącie 90 stopni, ale łuki autostradowe nie stanowią dla niego problemu. Aby zapobiec wypadkowi, jeśli kierowca nie przejmie kierowania samochodem w ciągu kilku sekund po automatycznym skręcie, samochód zaczyna go budzić, gwałtownie, impulsyjnie hamując. Konstruktorzy założyli, że kierowca zasnął, dlatego nie skręcił. Niestety, dalszy brak reakcji powoduje zjazd na pobocze i otarcie auta o barierki autostrady. Tego rozwiązania zupełnie nie rozumiem, bo wystarczyło, aby auto wytraciło prędkość, zatrzymało się i włączyło światła awaryjne.
Szczegółowo opisałem jeden z systemów, ale udogodnień w prowadzeniu Passata jest naprawdę dużo. W krótkiej informacji trudno wymienić, zapraszam do przejrzenia katalogu w salonie. Jedyny minus to niewygodne wsiadanie do samochodu. Dach auta jest dość niski i wysokie osoby muszą uważać, aby nie uderzyć się o niego wsiadając do samochodu.
Na koniec słówko o desce rozdzielczej. Zazwyczaj opisując samochód ocenie poddaje się wygląd kokpitu. W przypadku Passata jest to trudne. Bo wszystkie zegary i cała deska rozdzielcza za kierownicą to wyświetlacz. Jednak myli się ten, kto zakłada, że jest to bardzo nowoczesne. Otóż na wyświetlaczu ukazują się klasyczne zegary i można wedle własnych upodobać zmieniać ich wygląd, wielkość, ustawienie, kolory czy nawet informacje, które mają pokazywać. Tych informacji jest bardzo dużo, ale najciekawszy, moim zdaniem, jest system uczący kierowcę ekonomicznie poruszać się po ulicach. W punktacji od 0 do 100 oceniany jest każdy element jady: ruszanie, przyspieszanie, płynność, hamowanie. Na wyświetlaczu od razu pojawia się informacja, gdzie tracimy najwięcej paliwa i jak jechać, ekonomicznie. Jak nam się znudzi bycie „Eco”, bo paliwo ostatnio tanie, włączamy tryb zegarów pokazujących, jaka aktualnie moc przenoszona jest na koła i ile jeszcze mamy tzw. zapasu mocy. Zabawa przednia.
Piotr Szymański