Luminarzy wiedzy z własnego podwórka nie każdy z nas pamięta. Powiem więcej – są tacy, zwłaszcza z młodszego pokolenia, którzy nigdy nie słyszeli o np. profesorze Górskim czy Nielubowiczu. Absolutnie nie jest to Ich winą. Cóż, czas nas goni po pieniądze, telewizja epatuje kolejnymi spec-komisjami, kogóż więc obchodzi jakiś stary profesor, który od kilkudziesięciu lat nie żyje? Jednocześnie wszyscy znają i pamiętają Elvisa Presleya, który dla stomatologii nie zrobił absolutnie nic. Dlaczego tak się dzieje?
Otóż kształcenie, tak dyplomowe, jak i obowiązujące nas od niedawna ustawiczne, pewnych spraw nie obejmuje, a szkoda. Zgłoszę tu nieśmiały postulat do P.T. Decydentów oraz tych wszystkich, którym wydaje się, że wiedzą lepiej i dlatego chcą nas uczyć. Jak już układacie Panie i Panowie swe nowoczesne programy stricte naukowe, nie ograniczające się do gorącej gutaperki i lasera, postarajcie się umieścić tam słowo o etyce, deontologii, historii, jak byście tego nie nazwali. Chodzi mi o poziom oczytania, zwykłe dobre wychowanie, o jakąś świadomość tradycji wreszcie, wiedzę o tym skąd się wzięliśmy, my współcześni dentyści.
Wielki ukłon w stronę zaprzyjaĽnionego periodyku branżowego, który nie dawno tak wiele miejsca poświęcił Profesorowi Jańczukowi i Jego dokonaniom. Nie to, żebyśmy mieli ambicje lub pomysł coś takiego powielać, nie, nie. Inny profil, mniejsza objętość, no i w ogóle. Chciałem tylko zaznaczyć na tej stronie, że my też (tzn. Wysoka Redakcja i ja) pamiętamy i odpowiedni szacunek dla przeszłości i tradycji mamy. I że nie ogranicza się on do wspominania humorystycznie wytężonej miny prezydenta Waszyngtona, wywołanej niewygodną, drewnianą sztuczną szczęką.
Drodzy Czytelnicy! Chciałem napisać, że życie zaczęło się dziać odrobinę za szybko. Przynajmniej dla mnie. Przez telefon chciałbym rozmawiać, a nie robić zdjęcia. Pamiętam Woodstock. Ufam, że są jeszcze dentyści, którzy wiedzą, co to zagraniczne słowo znaczy. I że pamiętają nie tylko złośliwego asystenta z fizjologii, ale również prof. Marcinkowskiego i prof. Mloska. Co nie przeszkadza nam wszystkim pamiętać o Elvisie, który ze swojego wymiaru wszystkich Państwa serdecznie pozdrawiam.
