Manifestacja lekarzy zorganizowana przez OZZL przeszła ulicami Warszawy. Głównym postulatem protestujących było zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia. Demonstranci podkreślali, że jeżeli rząd nie spełni ich żądań, to jesienią wrócą do ograniczenia czasu pracy.
W proteście wzięło udział około 3 tysięcy osób. Marsz wyruszył spod siedziby Ministerstwa Zdrowia. Janusz Cieszyński, wiceminister zdrowia wyszedł do protestujących, ale rozmawiał tylko z dziennikarzami, którym powiedział, że nakłady na zdrowie wciąż są podnoszone. - Obiecaliśmy 6 proc. PKB w 2024 roku i tak jak we wszystkich innych przypadkach, rząd Prawa i Sprawiedliwości dotrzyma słowa - mówił Cieszyński do dziennikarzy. - Walczymy też o to, aby w Polsce było więcej lekarzy, o 50 proc. więcej miejsc na studiach lekarskich. Wszyscy wiemy, że wykształcenie lekarza to jest kwestia 10 lat, więc wiemy, że nie wydarzy się to z dnia na dzień – powiedział wiceminister Cieszyński. Natomiast do protestujących przed siedzibą Ministerstwa Zdrowia przemówił przewodniczący OZZL Krzysztof Bukiel. - Dość umierania pacjentów w kolejkach do leczenia! Gdy powiedziałem te słowa jednemu z dziennikarzy, odpowiedział: "to banalne, od lat ciągle domagacie się tego samego" - mówił Bukiel. - Do czego to doszło? Ludzie, opamiętajcie się! Opamiętajcie się rządzący, panie prezesie, panie premierze! Pacjenci naprawdę umierają w kolejkach do leczenia! To nie jest banalne. Jeżeli 20 lat protestowaliśmy i nie pomogło, to będziemy dalej protestować – powiedział Bukiel. Protest odbył się w sobotę 1 czerwca.