Czy nowotwór sam w sobie, rozwijający się w okolicy ciała innej niż jama ustna (np. w klatce piersiowej lub jamie brzusznej), może mieć wpływ na stan dziąseł i błony śluzowej jamy ustnej?
To pytanie zadałam wielu specjalistom z dziedziny periodontologii, stomatologii zachowawczej, chirurgii i protetyki stomatologicznej. Zdania były podzielone, niekiedy skrajnie. Niektóre moje listy pozostały bez odpowiedzi. A z literatury niewiele się dowiemy. Choćby dlatego, że trudno byłoby przeprowadzić badanie prospektywne na grupie pacjentów potencjalnie onkologicznych ze względów oczywistych.
Do rozważań na ten temat skłoniły mnie obserwacje własne 14 pacjentów, których miałam pod stałą kontrolą przez szereg lat, i u których zaobserwowałam w pewnym momencie niepokojące załamanie się odporności miejscowej, co manifestowało się m.in.:
1. Nasilonym krwawieniem z dziąseł uniemożliwiającym założenie wypełnienia lub osadzenie stałej pracy protetycznej
2. Nasilonym krwawieniem i bólem w trakcie rutynowej higienizacji (skaling, czyszczenie kieszonek)
3. Przedłużonym lub nieprawidłowym gojeniem po zabiegach związanych z naruszeniem ciągłości tkanek ( ekstrakcja, nacięcie ropnia)
4. Nawrotem okołowierzchołkowych stanów zapalnych w zębach leczonych endodontycznie wiele lat wcześniej i nie wykazujących do tej pory żadnych niepokojących objawów
5. Zwiększoną ilością przypadków perio-endo, które nie poddawały się rutynowemu leczeniu i często doprowadzały do ekstrakcji
6. Stomatopatiami protetycznymi w postaci silnego zaczerwienienia błony śluzowej kontaktującej się z protezą, która do tej pory nie stwarzała żadnych problemów
7. Skargami na użytkowane do tej pory protezy ruchome ( odczuwanie ugniatania, obcierania, obluzowania)
8. Aftowym zapaleniem błony śluzowej jamy ustnej i języka
9. Zapaleniem języka
10. Powiększeniem i bolesnością grudek chłonnych na języku
Z badania podmiotowego wynikało, że pacjenci nie uskarżają się na nic i czują się zdrowi. Zalecone podstawowe badania laboratoryjne krwi nie wykazywały odchyleń od normy. Na poszerzoną diagnostykę pacjenci na ogół nie wyrażali zgody. Jak się później okazało, wielu z tych pacjentów miało, w niedługim czasie później, zdiagnozowany nowotwór. Mówili o tym sami pacjenci, którzy zgłaszali się po długim czasie nieobecności w gabinecie z patologicznymi objawami zarówno ze strony tkanek miękkich jak i twardych, tłumacząc, że przyczyną zaniedbań było leczenie onkologiczne. O kilku przypadkach dowiedziałam się od członków rodziny, gdyż sami pacjenci nie zdążyli do mnie wrócić.
Po przeanalizowaniu prowadzonej przeze mnie dokumentacji z ostatnich kilku lat 14 pacjentów z nasilonymi objawami zapalenia przyzębia brzeżnego lub wierzchołkowego okazało się, że równolegle rozwijały się u nich następujące typy nowotworów, które zdiagnozowano nieco później:
• glejak mózgu: 2 przypadki,
• rak sutka: 4 przypadki,
• rak płuca: 2 przypadki,
• rak trzustki: 1 przypadek
• rak pęcherza: 1 przypadek,
• brodawczak pęcherza: 1 przypadek,
• rak prostaty: 1 przypadek,
• chłoniak nerki: 1 przypadek,
• chłoniak w okolicy bocznej szyi: 1 przypadek
• rak tarczycy: 1 przypadek,
Każdy z tych przypadków to odrębna ludzka tragedia. Nie jest to grupa, na podstawie której można cokolwiek wyrokować. Ale może warto się nad tym tematem pochylić.
Generalnie wszyscy się zgadzają, że pacjent onkologiczny, to „inny” pacjent. Ale kiedy staje się „inny”? Czy dopiero po diagnozie? Wiemy, że nowotwory rozwijają się w sposób utajony w ciągu wielu miesięcy, a nawet lat. Jak można tę „inność” wychwycić na wczesnym etapie?
Oczekuje się od nas, stomatologów, że będziemy lekarzami pierwszego kontaktu, gdyż wiele chorób ogólnych manifestuje się bardzo wcześnie w jamie ustnej pod postacią zapaleń w obrębie dziąseł lub różnorakich zmian na błonie śluzowej. Sztandarowymi chorobami są białaczka i cukrzyca. Objawy liszaja, tocznia, zespołu Sjógrena i innych chorób z autoagersji również nie są nam obce. Od niedawna mówi się również o chorobach układu krążenia i ich wpływie na stan dziąseł. Wspomina się, że interakcje chorób ogólnych i chorób przyzębia przebiegają w obie strony. Wiemy, że bardzo duża grupa leków stosowanych ogólnie prowadzi do kserostomii ze wszystkimi jej następstwami. Dostępna jest bogata bibliografia dotycząca powikłań po leczeniu nowotworów z zastosowaniem chemio- i radioterapii. Natomiast trudno się doszukać w literaturze , czy jesteśmy w stanie dostrzec w trakcie leczenia stomatologicznego wczesne symptomy nowotworu, który rozwija się skrycie w jakimś odległym zakątku organizmu, nie dając jeszcze objawów ogólnych.
Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę, że:
• w chorobie nowotworowej już na wczesnym etapie dochodzi do przestrojenia immunologicznego organizmu,
• komórki nowotworowe uwalniają do surowicy wiele czynników i mediatorów stanu zapalnego,
• można te cząstki znaleźć w płynie kieszonki dziąsłowej, która jest w stanie zapalnym,
to wydaje się oczywiste, że trudno leczące się objawy zapalenia przyzębia u pacjenta, który do tej pory ich nie miał, powinno być dla nas alarmujące.
Zachęcam wszystkich kolegów i koleżanki, praktykujących różne dziedziny stomatologii, do czujności i dyskusji na ten temat. Zachęcam do opisywania własnych obserwacji i “przeczuć starego lekarza”. Może w ten sposób powstanie baza danych, którą trudno byłoby utworzyć używając klasycznych narzędzi badawczych. Generalnie chodzi o to, czy jesteśmy w stanie wykryć nowotwór w ultra-wczesnej fazie, jeszcze przed wystąpieniem objawów klinicznych.
Lek. dent. Mirella Kowalczyk