Lekarze nie mogą w ramach kontraktu proponować pacjentom dopłaty do lepszych plomb. Pacjent albo korzysta w całości z leczenia z Narodowego Funduszu Zdrowia lub w całości płaci za plombę. Podobne zasady dotyczą protez.
Możliwość dopłacania do plomb została zlikwidowana kilka lat temu, ponieważ część lekarzy pobierała pieniądze za wypełnienie zarówno od pacjentów jak i NFZ. Stratni na takim rozwiązaniu byli stomatolodzy prywatnych gabinetów, pacjenci wybierali gabinety mające umowy z NFZ, w których mogli dopłacić za plomby, a nie płacić za całość. „Ta druga grupa była stratna, ponieważ więcej osób chciało się leczyć w gabinetach finansowanych przez Fundusz i dopłacać do materiałów lepszej jakości” - stwierdza Anna Dąbrowska-Krzak, konsultant wojewódzki do stomatologii zachowawczej z endodoncją. Dodaje, że różnice w cenach między tymi dwoma rodzajami gabinetów stomatologicznych, nie były duże: „Dwa, trzy lata temu dokładnie analizowałam sytuację. Plomba w prywatnym gabinecie kosztowała około 80 zł, podczas gdy do umowy z NFZ-etem pacjent dopłacał jakieś 60 zł” - wylicza Dąbrowska-Krzak. (źródło: Gazeta Wyborcza Kielce)