Uczciwość popłaca! Lekarz może się o tym przekonać, gdy nie ukrywa swoich dochodów przed urzędem skarbowym. W przeciwnym razie urząd skarbowy - jeśli napotka zatajanie dochodów – zacznie zbierać dowody na brak wiarygodności zeznania podatkowego lekarza. Po zebraniu dowodów wszczyna postępowanie karno-skarbowe i dopiero na tym etapie wzywa lekarza w sprawie.
Urzędnik sprawdzający wiarygodność zeznania może zapytać o kwestie, które wykrył, np. kupno samochodu czy mieszkania, ale nie może pytać o wszystkie wydatki. Jeśli lekarz udowodni, że miał oszczędności, czy dokonał zakupu na kredyt, takie wytłumaczenie powinno być wystarczające.
Ale jeśli podatnik nie jest w stanie wskazać źródeł finansowania drogich zakupów, musi złożyć deklarację majątkową. Tu trzeba pamiętać, że deklaracja majątkowa różni się od oświadczenia majątkowego. W deklaracji należy podać informacje w przybliżeniu, a w oświadczeniu podaje się szczegółowe informacje.
W trakcie postępowania można powoływać własnych świadków, czy przedstawiać dokumenty udowadniające skąd mieliśmy pieniądze na zakup. Jeśli jednak zostanie lekarzowi udowodnione zatajanie dochodów, może zapłacić 75 proc. podatku od zatajonego przychodu oraz karę skarbową – grzywnę, która wynosi 720 stawek dziennych. W najgorszym razie może mu nawet grozić kara pozbawienia wolności.
A lekarze są ostatnio często kontrolowaną grupą zawodową. Od ponad półtora roku powinni mieć kasy fiskalne, ale sprzęt ten zakupiło zaledwie 10 proc. lekarzy. To spowodowało, że fiskus dokładniej przygląda się dochodom lekarzy. Szczególnym zainteresowaniem urzędu skarbowego cieszą się lekarze prowadzący własne prywatne gabinety.