Nie ma potrzeby usuwania śladów próchnicy za każdym razem - do momentu kiedy szkliwo nie jest jeszcze zniszczone, można je ratować – twierdzą australijscy naukowcy.
Dzięki prowadzonym przez nich badaniom, wiertła i wypełnienia mogą być używane rzadziej... Australijczycy twierdzą, że próchnica przebiega wolniej niż do tej pory sądzono, a zależy to od wielu czynników – m.in. indywidualnych predyspozycji – stylu życia, odżywiania i genetycznych uwarunkowań szkliwa. W myśl tych założeń opracowali oni specjalną metodę leczenia - CMS (Caries Management System). Polega ona na tym, że prowadzi się systematyczną kontrolę, ogranicza słodycze, dokładnie myje i czyści zęby oraz stosuje się w objętych próchnicą miejscach specjalne preparaty z wysoką zawartością fluoru. Prowadzone przez 7 lat testy pokazały, że w ten sposób można ograniczyć liczbę przypadków opracowania i wypełniania zębów nawet do 50 procent. Jednak naukowcy podkreślają, że metoda ta wymaga ogromnej dyscypliny od samych pacjentów.