Amerykańscy lekarze stworzyli nowy termin - „maseczkowe usta”. Dotyczy on stanu, do jakiego doprowadzone jest uzębienie i dziąsła przez kilka czynników związanych z noszeniem maseczek.
Z obserwacji amerykańskich specjalistów wynika, że osoby noszące maseczki rzadziej piją wodę, co prowadzi do odwodnienia się i zmniejszenia ilości śliny w ustach. Kolejną konsekwencją jest zmniejszona ilość śliny, która ma właściwości neutralizujące kwaśny odczyn, prowadzi to do niszczenia zębów.
- Obserwujemy stany zapalne dziąseł, które zawsze były zdrowe, oraz próchnicę u ludzi, którzy nigdy wcześniej jej nie mieli - mówi dentysta Rob Ramondi w rozmowie z "New York Post". Dentyści apelują do osób, które często noszą maseczki o właściwe nawadnianie się, nie sięganie po papierosy i zwracanie uwagi, by oddychać przez nos.