Prawdziwe dentystyczne miasteczko znajduje się w Meksyku, zaraz przy granicy z kalifornijskim stanem USA. Mieszka tam około 6 tysięcy osób – ciekawostką jest to, że co dziesiąty mieszkaniec jest lekarzem dentystą.
Powód takiego zagęszczenia specjalistów jest prosty. Do miasta przyjeżdżają obywatele USA, których nie stać na leczenie zębów w ojczyźnie. Szacuje się, że na leczeniu w Meksyku mogą zaoszczędzić od kilku do kilkudziesięciu tysięcy dolarów. Na ulicach pracują tzw. „naganiacze”, którzy wypatrują denturystów i oferują gabinet, dla którego pracują. Meksykańscy dentyści zapewniają, że leczenie w ich gabinetach cechuje się wysoką jakością i jest tam czysto i sterylnie. Większość sprzętu zamawiają w USA. Taka sytuacja nie dziwi. W Stanach Zjednoczonych, co trzeci Amerykanin nie posiada ubezpieczenia dentystycznego. Jest to około 114 milionów osób. Ceny prywatnego leczenia w USA znacznie przekraczają ich budżet.